ELDER – Innate Passage
Stickman (2022)
53 minuty i 5 kompozycji. Tak w liczbach jawi się najnowszy album Elder. Płyta jawi się jako dzieło zamykające stoner i metal w progresywnych ramach. w sumie czysty metal jak i stoner od którego Elder zaczynali, nie jest tu „jawnie’ słyszalny. płyta jest w sumie dziełem mało hałaśliwym, raczej skupiającym się na powolnym rozwijaniu i budowaniu muzycznych tekstur, którym podporządkowane są kolejne partie instrumentów. Tym razem zdecydowanie większa rolę pełnią syntezatory, dla spokojności wspomnę że absolutnie nie dominują a raczej tworzą klimat. Przykład? Choćby otwierający całość ” Catastasis”. rozpoczyna się delikatnym syntezatorowym motywem, następnie do głosu dochodzą klimatyczne gitary, zaś wieńczące syntezatorowe solo budzi reminiscencje rocka progresywnego lat 70 ze wskazaniem na Ricka Wakemana. podobnie rzecz ma się z transowym ” Endless Return”. W ” Coalescence”transcendentalnie budowaną przestrzeń wypełniają oniryczne dźwięki melotronu. prawdziwym opus magnum jest ponad 15 minutowy ” Merged in Dreams – Ne Plus Ultra” czerpiący z post rocka. rozpoczyna się od onirycznych dźwięków basu i syntezatora, które następnie eksponowanym rytmem zaczynają splatać się z genialnymi metalowymi riffami gitar. w okolicach 10 minuty suita przybiera wyciszona formę, by o chwili uderzyć i zaskoczyć słuchacza podwojona post metalowa mocą! Zamykający album ” The Purpose” ma w sobie dużo onirycznego uroku i z każdym kolejnym dźwiękiem rozmytych gitar hipnotyzuje zmysły.
Generalnie jestem na tak. Tyle że brak mi trochę ciężaru i mocy. Generalnie wiem że jest to moje czepianie, bo album „Innate Passage” korzysta już z nieco innych środków wyrazu, aniżeli gitarowe riffy
7/10
zapraszam do mojego sklepu internetowego
https://allegro.pl/uzytkownik/Music-Land?bmatch=baseline-product-cl-eyesa2-engag-dict45-uni-1-4-0717